Nadszedł dzień wykopywania ziemi, wyrywania korzeni i nawet przewracania drzew ;)
Po wykonaniu wykopu zabaraliśmy się za szalowanie i zalew

koleżanka powiedziała, że powinno się wrzucić przed zalaniem pieniążki, więc ekipa czekała żebym wróciła z drobnymi ;D

no i się zaczęło "lanie ;)


następnie przyjechały bloczki i trzeba było "wyciągnąć" fundament do "0"

z dnia na dzień było widać efekty... no i zima sobie przyszła


kilka słonecznych i ciepłych dni pozwoliło nam dokończyć prace

na budowie pojawiły się ciężakówki z ziemią na zasypanie fundamentów... niestety okazało się za mało ;p

w sumie do "środka" i na podsypke kupiliśmy ponad 225 ton ziemi

no i przyszedł czas na "chudziak" cokolwiek by to miało znaczyć ;p W ten oto sposób dorobiłam się podłogi w domu ;D i na ten etap budowy myślałam, że pomieszczenia będą małe i nieustawne. Umówmy się, że przechodziłam mały "kryzys" ;)

Komentarze